Tekst: Magdalena Paśniczek, Klaudia Kopka
Zdjęcia: Marta Cieśla, Szymon Kucharski, Magdalena Paśniczek.
12 czerwca 2016 r.
Nasza trzydniowa podróż rozpoczęła się o 7:30, gdy my – klasa 1B wraz z wychowawcą prof. Szymonem Kucharskim oraz prof. Martą Cieślą – wyjechaliśmy spod szkoły przy ul. Hożej 88 bez najmniejszego opóźnienia. Po zupełnie nie wyczerpującej jeździe autokarem zatrzymaliśmy się w Częstochowie na drugie śniadanie u wujka McDonalda. Nie zapomnieliśmy oczywiście o podzieleniu się okruszkami po kanapkach z naszym pupilem – Panem Kaczką.
Około 12:30 przybyliśmy do Tarnowskich Gór. W oczekiwaniu na wejście do Muzeum Górnictwa przejechaliśmy się małą kolejką, zdecydowanie przeznaczoną dla młodszych odkrywców, co nie przeszkodziło nam zapakować się na nią w prawie trzydzieści osób i jedną kaczkę. Podczas przejażdżki mogliśmy również podziwiać skansen maszyn parowych.
O godzinie 13:15 wchodząc do muzeum, położonego przy skansenie, poznaliśmy historię założenia miasta, budowę kopalni oraz techniki wydobycia srebra i złota. Podzieliwszy się na dwie grupy zeszliśmy do kopalni szybem Anioł. Jedna grupa udała się w kierunku szybu Żmija, druga w kierunku szybu Szczęść Boże. Między szybami znajdowała się sztolnia (ok. 200 m) którą przepłynęliśmy łodziami, pomimo niewielkich turbulencji, wywołanych przez naszych klasowych dowcipnisiów, przez które Pan Kaczka niemal został pierwszą kaczką – nurkiem głębinowym. Podczas zwiedzania kopalni dowiedzieliśmy się, jak kiedyś pracowali górnicy oraz jakie zagrożenia wiązały się z pracą w kopalni. Nie omieszkaliśmy również poznać się z duchem Skarbnikiem – strażnikiem kopalni, który jest legendarną postacią tego przybytku. Tę część wycieczki oceniamy bardzo pozytywnie, lecz przestrzegamy najwyższych przed niskimi stropami i zmarzluchów przed niską temperaturą!
Następnym punktem naszej wycieczki była Sztolnia Czarnego Pstrąga, którą płynęliśmy około godziny 16:00, poznając jednocześnie jej historię. Przewodnicy twierdzili, iż woda ta ma niezwykłe właściwości, jednak by nie być gołosłownym, jeden z naszych kolegów zabrał próbkę wody, która okazała się później podczas badań bogata w składniki mineralne.
Po dniu pełnym wrażeń dojechaliśmy do ośrodka, gdzie o godzinie 18:00 spożyliśmy pożywną obiadokolację, po której przyszła chwila wytchnienia. Cały czas wolny spędzaliśmy, integrując się ze sobą, czy to oglądając mistrzostwa Europy w piłkę nożną, czy też we wspomniany sport grając osobiście. Jedynym rozczarowaniem tego dnia okazało się przedwczesne zamknięcie pobliskiego sklepu, które jednak nie zepsuło nam humoru 🙂
13 czerwca 2016 r.
Po wczesnej pobudce i obfitym śniadaniu, nasza wycieczka ruszyła do Ojcowskiego Parku Narodowego. Ciekawostki o tym miejscu zdradziła nam pani przewodnik, która dołączyła do nas dzień wcześniej. Przyjechawszy na miejsce zobaczyliśmy m. in. staw hodowlany dla pstrągów i Muzeum Przyrodnicze, w którym obejrzeliśmy film o historii Jury, wykonany w technologii 3D. Po seansie ruszyliśmy podziwiać ostańce wapienne – malowniczą ozdobę i chlubę parku, wstępując po drodze do Groty Krowiej oraz oglądając dokładnie Bramę Krakowską. Następnie udaliśmy się na górę, do Jaskini Łokietka, co mimo niezłej kondycji okazało się dla naszej klasy nie lada wyzwaniem. Nasz trud został jednak wynagrodzony, bo gdy dotarliśmy do celu, pani przewodnik opisała nam w szczegółach jak najprawdopodobniej wyglądał pobyt Władysława Łokietka w tejże jaskini. Jest to miejsce tak prestiżowe, że i pan Kaczka doczekał się pamiątkowego zdjęcia.
Po wyczerpującym powrocie i orzeźwiającej dawce węglowodanów w postaci lodów, wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się koło godziny 14:00 w okolice Pieskowej Skały. Obejrzeliśmy znajdujący się tam zamek i nie omieszkaliśmy zrobić sobie selfie z jakże charakterystyczną „Maczugą Herkulesa” stojącą nieopodal. Upał i przebyta droga dały jednak o sobie znać i po obiedzie w ośrodku, nasi wspaniałomyślni opiekunowie zdecydowali się zarządzić czas wolny. Jednak wszystko co dobre, ma swój kres.
O godzinie 16:30 udaliśmy się do Ogrodzieńca, gdzie znajdują się ruiny jednego z Orlich Gniazd. Poznaliśmy tam historię tego zamku oraz mogliśmy wczuć się w życie jego dawnych mieszkańców. Oprócz samych ruin obejrzeliśmy też małe muzeum, pokazujące uzbrojenie na przestrzeni lat – od mieczy, kopii i halabard do rewolwerów Samuela Colta z połowy XIX wieku. Znając nasze odkrywcze zapędy, zapewne nikogo nie zdziwi fakt, że najbardziej podziwianą częścią grodu okazało się niewielkie muzeum tortur, w którym o dziwo, nie było ławek, tablic ani dzienników 🙂
Do ośrodka powróciliśmy około godziny 19:00. Mimo powszechnie panującego zmęczenia, wspólna integracja opierała się głównie na grach w piłkę nożną czy też siatkową, do której przyłączył się również nasz wychowawca, prof. Kucharski. Po skończonych meczach, wszyscy zasiedliśmy razem przy ognisku i zabawa trwała jeszcze do późnej nocy.
14 czerwca 2016 r.
Zmęczeni, ale jakże zadowoleni, spożyliśmy o godzinie 8:00 śniadanie i pośpiesznie wykwaterowaliśmy się z zajmowanych dotychczas pokoi. Następnie pojechaliśmy zobaczyć zamki w Bobolicach i Mirowie, należące niegdyś do dwóch braci, których skłócone duchy rzekomo nadal krążą po zrekonstruowanych ruinach. Spacer po grzędzie skalnej między zamkami był pełen malowniczych widoków, jednak upał dał nam się wyraźnie we znaki.
Nieco później pojechaliśmy w okolice Złotego Potoku, gdzie mogliśmy poczołgać się po nieprzebytych korytarzach jaskiń, w których odkrywaniu towarzyszył nam niezmiennie i wytrwale pan Kaczka. Po wydobyciu się spod skał zobaczyliśmy jeszcze Bramę Twardowskiego, przy której nie omieszkaliśmy zrobić sobie kilku pamiątkowych zdjęć.
Przysłowiową wisienką na torcie naszego wyjazdu było zobaczenie Pustyni Siedleckiej – jedynej takiej formacji przyrodniczej w Polsce! Mimo braku zbiornika wodnego, naszej klasie bardzo podobała się zabawa w piasku, która rozwinęła się od zbiegania z wydm do budowania zamków dla kaczek. Niestety, po powrocie, autokar okazał się sauną na czterech kołach, co jednak udało się po pewnym czasie załagodzić dzięki usilnym staraniom niezastąpionego pana kierowcy. Rozstawszy się z panią przewodnik, udaliśmy się jeszcze na pożegnalny obiad, po którym wyruszyliśmy już bezpośrednio do Warszawy. Nasza podróż zakończyła się szczęśliwym przyjazdem do stolicy około godziny 18:00, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice oraz wspaniała wizja powrotu do szkoły.