22 listopada 2024 r. w parafii św. Barbary w Warszawie odbyła się uroczysta Msza święta z okazji jubileuszu 150-lecia naszego Liceum. Liturgii przewodniczył ks. kard. Kazimierz Nycz, Arcybiskup Metropolita Warszawski, który w homilii przypomniał, że Klementyna Hoffmanowa pozostaje wzorem człowieka mądrego, twórczego i pobożnego.
Kardynał Nycz podkreślał znaczenie tradycji szkół z wieloletnią historią, które kształtują kolejne pokolenia w duchu wartości nieprzemijających, zarówno społecznych, jak i chrześcijańskich. Wskazał, że podobnie jak w Krakowie od wieków istnieje I LO im. Bartłomieja Nowodworskiego, tak w Warszawie znakiem troski o wychowanie młodzieży jest właśnie IX LO im. Klementyny Hoffmanowej.
Metropolita warszawski przypomniał także postać naszej patronki – wybitnej pisarki, działaczki społecznej i oświatowej, a zarazem osoby głęboko wierzącej, której serce spoczęło na Wawelu obok wieszczów narodowych. – „Trzymajcie mocno ten tytuł Klementyny Hoffmanowej, bo to ideał człowieka mądrego, twórczego i pobożnego” – mówił w homilii.
W modlitwie dziękowaliśmy za 150 lat historii szkoły, kolejne pokolenia uczniów, nauczycieli i rodziców, a także za teraźniejszość i przyszłość Liceum, prosząc o dalsze Boże błogosławieństwo.
Pełny tekst homilii:
Drodzy Bracia i Siostry, przedstawiciele IX Liceum w Warszawie, absolwenci tego liceum, którzy przyszliście do tego kościoła dziś rano, aby modlić i dziękować Panu Bogu za istnienie Waszej szkoły. Drodzy Księża, którzy ze mną koncelebrujecie tę Mszę świętą, a jesteście z tą szkołą związani, ponieważ doprowadziła was i studiów, i do kapłaństwa.
Dobrze, że mimo takiego dnia – pierwszego zimowego chciałoby się powiedzieć – ale także o wczesnej porze, zgromadziła się nas trzódka mała po to, aby wyśpiewać Bogu chwałę za takie miejsce, w którym dokonuje się od wielu dziesiątków lat wychowanie młodego pokolenia, wychowanie i kształtowanie człowieka w duchu prawdziwych wartości, w tym także wartości chrześcijańskich.
W każdym starszym mieście istnieje taka szkoła, która ma swoją markę, która jest pewnym znakiem i symbolem troski naszych poprzednich pokoleń o to, żeby ludzie byli starannie uczeni, starannie kształtowani i wychowywani oraz przygotowywani do życia w społeczeństwie i w Kościele. Kraków ma swoje sławne I Liceum Bartłomieja Nowodworskiego, które ma już 440 lat i powstało przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Warszawa ma swoje IX Liceum imieniem Klementyny Hoffmanowej.
Wspólną cechą takich szkół z tradycją jest wierność mądrej tradycji. To ona towarzyszyła trwaniu Waszej szkoły przez wieki, a przynajmniej przez dziesiątki lat. Doskonale wiemy, że tradycja to zbieranie z historii wszystkich wartości, które są wartościami nieprzemijającymi i tworzenie z nich pewnej całości. Człowiek sięga do tej tradycji i w niej szuka swojej tożsamości, ale równocześnie sięga po to, aby się przekonać, że nie wszystko zaczyna się w naszym pokoleniu; że są sprawy i rzeczy, którym człowiek służył 100, 200 lat temu, bo uważał, że są one ważne. I jeszcze jedna wspólna cecha takich szkół – ważnych w mieście – jak Szkoła Hoffmanowej w Warszawie – szkoły te przez całe dziesiątki lat swojego istnienia utrzymywały niezwykle wysoki poziom nauczania, wychowania i kształtowania młodych ludzi.
I dlatego to są te wartości, za które przede wszystkim dzisiaj powinniśmy Panu Bogu dziękować. Dziękować kolejnym pokoleniom nauczycieli i wychowawców. Dziękować kolejnym pokoleniom rodziców, którzy do Waszej szkoły posyłali swoje pociechy. Dziękować miastu i różnym instytucjom wspomagającym.
I dziękować także za obecne pokolenie uczniów, a wiemy przecież doskonale, że jest to pokolenie wyjątkowo uzdolnione i wyjątkowo pracowite, i wyjątkowo mające ambicje, żeby po maturze dostać się na prestiżowe studia. Nie tylko po to, żeby zaspokoić swoje ambicje, ale przede wszystkim po to, żeby w sposób optymalny, z pomocą szkoły, rozwinąć te talenty i zdolności, które każdemu człowiekowi daje Pan Bóg, aby je rozwijał dla wspólnego dobra, dla największego przykazania Ewangelii, jakim jest przekazanie miłości. Bo człowiek przez to, kim jest, kim się staje, w jaki sposób służy drugim ludziom, innym ludziom, pełni swoje życiowe powołanie. Po to nas Bóg posłał na ten świat, abyśmy zostawiali ślad swojej obecności, ślad miłości, ślad mądrości, ślad dobra, bo tylko to, tak naprawdę po nas pozostanie.
Nie sposób, moi Drodzy, wspomnieć jednym zdaniem czy kilkoma zdaniami Waszej patronki – Klementyny Hoffmanowej, którą w 1874 roku obrano za patronkę powstałej czy powstającej szkoły, która w całym przełomie XIX i XX wieku kształtowała się,
by stać się wreszcie IX Liceum im. Hoffmanowej w Warszawie. Nie wchodząc w szczegóły, ponieważ jako związani z tą szkołą wiecie o Klementynie Hoffmanowej pewnie więcej niż ja, ale musiała być osobą niezwykle wybitną w pierwszej połowie XIX wieku, w czasie powstania listopadowego i potem na emigracji. Wcześnie zmarła. Była wybitną pisarką, poetką, działaczką społeczną i oświatową. Szczególnie wyjątkową osobą, skoro już w tamtym czasie po pogrzebie w Paryżu, gdzie została pochowana, jej serce zostało złożone na Wawelu w Krakowie.Ta szczególna nekropolia królów, biskupów polskich rzeczywiście była w tamtym czasie zarezerwowana dla naprawdę wybitnych postaci. A skoro w duchu docenienia jej wielkości i znaczenia, ale także w duchu patriotyzmu w okresie rozbiorów, zmarła na emigracji Klementyna Hoffmanowa ma swoje serce złożone na Wawelu, to jest jakiś znaczący symbol, który łączy ją z polskimi wieszczami, z Mickiewiczem, Słowackim, ale także z tymi wszystkimi, którzy w ciągu wieków zostali pochowani na Wawelu.
Dlatego trzymajcie mocno ten tytuł Klementyny Hoffmanowej, dlatego że to jest ten ideał i wzór człowieka nie tylko mądrego, ale i twórczego. Jak mówiono, w tamtym czasie była jedną z pierwszych kobiet, która się utrzymywała z tego, co można by nazwać zawodem twórczym i pisarskim. Trzymajcie się mocno także tego, że była to osoba niezwykle pobożna – w tym najlepszym i najpiękniejszym tego słowa znaczeniu. Nie tylko w tym, jak żyła i co pisała, ale po prostu widziała potrzebę, konieczność i sens tego, żeby człowiek w skali wartości, tej skali aksjologicznej, bez której wolność jest niebezpieczna, szukał w Ewangelii tego, co najważniejsze, szukał w nauce Jezusa i Kościoła. Dlatego, moi Drodzy, jesteśmy dziś w tej świątyni.
Przed chwilą słyszeliśmy Ewangelię o tym, jak Jezus niedługo przed swoją Męką przyszedł do Świątyni Jerozolimskiej. Nauczał w tej świątyni, ale z czasem ludzie uczynili z niej jaskinię zbójców. Dlatego zrobił porządek w tym miejscu – wypędził kupców i bankierów, bo świątynia to miejsce modlitwy i spotkania z Bogiem, a nie miejsce handlu i profanacji.
Dlatego przychodźmy, moi Kochani, do świątyni, do kościoła. Uczestniczmy we Mszy świętej, żeby z jednej strony robić porządek w swoim sercu i w swoim sumieniu, a z drugiej strony przyjmować Słowo Boga jako naukę najważniejszą i najbardziej istotną w tym, co kształtuje kierunek życia człowieka na tej ziemi. Dzisiaj czynimy to w święto świętej Cecylii, męczennicy pierwszych wieków. Nie wiemy dokładnie, z jakich powodów Kościół ogłosił ją patronką muzyków i artystów. Może dlatego, że musiała jaśnieć harmonią i pięknem swojego młodzieńczego życia, które oddała Chrystusowi w śmierci męczeńskiej wtedy, kiedy Kościół się rodził, kiedy się rozwijał w pierwszych wiekach.
Jeżeli połączymy te dwie święte, świętą Cecylię i świętą Barbarę, także męczennicę pierwszych wieków, patronkę tego kościoła, to mamy wspaniałe patronki, przez które możemy zanosić naszą modlitwę do Boga w Trójcy Świętej Jedynego i w intencji szkoły, i w intencji wszystkich, którzy tę szkołę stanowią. Dlatego powstańmy i przez wstawiennictwo świętej Barbary i świętej Cecylii módlmy się w intencji Kościoła, świata i szkoły, za którą szczególnie dzisiaj się modlimy.