Młodości! Ty nad poziomy wylatuj…. czyli w drodze na szczyt.

Nieco literackie sprawozdanie z literackie wycieczki w Tatry.

red. Zofia Tomaszewska 3e


Tatry 3eW dniach od 22 do 27 sierpnia br. uczniowie klasy geograficznej 3e pod opieką pani Profesor Anny Winnickiej wyruszyli na wyprawę do Zakopanego, a stamtąd – na podbój najwyższych polskich gór.

Podejmując się à prori zadania napisania sprawozdania z tego wyjazdu, nie byłam świadoma tego, jak wiele wydarzy się w jego trakcie. Wspaniałe krajobrazy, inspirujący ludzie, otaczająca nas przyroda, to tylko niektóre z jego licznych pozytywnych aspektów. Oczywiście piękno Tatr opiewane było przez licznych poetów oraz pisarzy. Nie byłabym więc sobą, gdybym nie zacytowała w tym momencie jednego z nich, Kazimierza Przerwy-Tetmajera Jak pisał, „Kocham Tatry. Kocham ich pustkę i milczenie, ich martwość o spokój posępny. W ich mgłach błąka się myśl moja i szuka dawnych swoich wierzeń i miłości, uczuć i siły. Po ich dolinach i przełęczach chodzi myśl moja i smuci się, że nie może być ogniem w ogniu, wichrem w wichrze, światłem w świetle; że nie można być z wami, być waszym, o duchy żywiołów! Nad potokami usiada myśl moja i smuci się…”. Dzisiaj i ja mogłabym podpisać się pod tymi słowami, ale o tym napiszę poniżej. .

Tatry 3eChciałoby się rzec, iż zainspirowani dziedzictwem intelektualnym Kazimierza Przerwy-Tetmajera, przemierzaliśmy tatrzańskie szlaki. Wyjazd był bardzo intensywny, a jednym z jego ważnych aspektów było odkrywanie gór, połączone ze wspinaczką na najwyższe szczyty Tatr. Góry przemierzaliśmy z ciężkimi plecakami, w których zawierał się cały nasz ekwipunek. Odpoczynek i nocne schronienie zapewniały nam rozsiane przy szlakach Schronisko Górskie PTTK im. Wincentego Pola w Dolinie Roztoki (1031 m.n.p.m.) oraz Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich (1671 m.n.p.m.). Łączą one historię ze współczesnością oraz tradycję z nowoczesnością.

Tatry 3eJuż od pierwszego dnia wyjazdu, po zakwaterowaniu, rozpoczęliśmy wędrówkę od Palenicy Białczańskiej, gdzie podziwialiśmy Wodogrzmoty Mickiewicza (1099 m.n.p.m.), a następnie udaliśmy się na zdobycie Morskiego Oka (1395 m.n.p.m.). To ostatnie miejsce jest mekką niemal każdego turysty podróżującego w te strony. Szkoda tylko, że tak wielu, zamiast zdobywania gór samodzielnie wybiera wygodną przejażdżkę w fiakrami. Wozy konne w dobie powszechnej elektromobilności dawno już straciły swój urok. Jak mówią słowa piosenki: “tylko koni, tylko koni żal…”

W kolejnych dniach przekroczyliśmy granicę ze Słowacją. Wyruszyliśmy z naszego schroniska w Starej Roztoce i przeszliśmy do Palenicy. Podziwialiśmy wspaniałe widoki w Dolinie Białej Wody.

Tatry 3eMieliśmy także okazję słuchać opowieści na temat gór, którymi chętnie dzielił się z nami pan Tomasz, nasz przewodnik tatrzański. Rozmowy o filmach, poezji i literaturze pogłębiły naszą wiedzę na temat Tatr oraz gór w ogóle. Przewodnik zaraził nas swoją pasją do wspinaczki, wielokrotnie podkreślając jej transcendentalny wymiar. Wymiana przemyśleń niewątpliwie wywarła na nas duży wpływ. Wyjazd sprawił, że powróciliśmy do Warszawy bogatsi o nową wiedzę oraz informacje na temat polskich gór i nie tylko.

Podążając za krokami przewodnika, weszliśmy przez Dolinę Roztoki do Wielkiej Siklawy. Już w Tatrach Wysokich podziwialiśmy Dolinę Pięciu Stawów (1900 m.n.p.m.). Niełatwo jest słowami uchwycić wrażenie, jakie zrobiła na nas ta cisza, a do tego: puste kamienne klify, niewielkie drzewa i widok pojedynczych ludzi poszukujących odpoczynku i spokoju, z daleka od najbardziej uczęszczanych tras.. Dodatkowe efekty estetyczne uzupełniła krystalicznie czysta woda, smagana przez lekki sierpniowy wiatr, subtelnego, choć dalekiego kuzyna halnego. Spędzone tam chwile żywo zarysowały się w mojej pamięci. Liczę, że załączone do tego sprawozdania zdjęcia chociaż w niewielkim stopniu będą w stanie zobrazować naturalne piękno okolicy, którą mieliśmy okazję i szczęście podziwiać na własne oczy.

Tatry 3e Po zakończeniu tej estetycznej uczty na łonie przyrody i odpoczynku, zainteresowani uczestnicy naszej wyprawy mieli także możliwość wspinaczki na Kozi Wierch (2291 m.n.p.m.). Jest to najwyższy szczyt leżący w całości na terenie Polski. Niezwykle urwiste skalne ściany okazały się być dużym wyzwaniem dla naszej wycieczki, ale widoki rozpościerające się ze szczytu z nawiązką zrekompensowały tak duży wysiłek.

Góry wyciągają z człowieka jego prawdziwą twarz. W obliczu zmęczenia, jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć siebie i wsłuchać się w swoje myśli. Okazję do pogłębionej introspekcji stwarzają również liczne momenty samotności, otaczająca nas przyroda, ale także długie rozmowy z ludźmi. Na co dzień koledzy i koleżanki ze szkolnej ławy w takich okolicznościach stają się towarzyszami i towarzyszkami podróży, co buduje ducha zespołu oraz sprzyja integracji.. Wszystko to ułatwia na pewno lepsze wzajemne zrozumienie. ..

Tatry 3e Dodatkowo, góry pomagają nam także docenić codzienne, pozornie prozaiczne czynności, takie jak dobry obiad w gronie przyjaciół, czy też ciepła kąpiel, które w życiu codziennym uznajemy za oczywistość. Nie wiem, do czego porównać smak pierogów, zjedzonych pierwszego dnia wycieczki, po przejściu 35 km na górskich szlakach. Usiedliśmy do stołu bardzo zmęczeni, ale w świetnych humorach. Byliśmy zadowoleni, że nasze wysiłki zaprocentowały. Pokonaliśmy swoje wewnętrzne ograniczenia, przełamaliśmy blokujące nas myśli. Wśród pogodnych rozmów, zjedliśmy wspaniały obiad, który chyba nigdy jeszcze nie smakował tak dobrze.

Oczywiście wyjazd nie doszedłby do skutku, gdyby nie pomysł oraz inicjatywa Pani Profesor Anny Winnickiej. Bez jej zaangażowania, wsparcia, oraz wiary, jaką niezmiennie wyznaje w nasze możliwości, wycieczka ta nie byłaby możliwa. Każdego dnia z entuzjazmem wspierała nas na szlaku, wielokrotnie rozmawiając z nami na tematy dotyczące nie tylko szkoły. Myślę, że wszyscy możemy podpisać się pod podziękowaniami, które rodzice złożyli na ręce Pani Profesor. W tym momencie chcielibyśmy podziękować także pozostałym opiekunom i organizatorom naszej wycieczki, którzy sprawili, że atmosfera każdego dnia była pozytywna, sprzyjająca rozmowie, dyskusji. W czasie tej wyprawy nie zabrakło wspólnych wieczorów pod gwieździstym niebem, wymiany przemyśleń, opowiadania planów na przyszłość…, ale także stawiania czoła poważnym wyzwaniom…

Tatry 3e Wyjazd na długo pozostanie w mojej pamięci. Na zakończenie mogę tylko sparafrazować słowa Jana Sztaudyngera, który często mawiał, że „skądkolwiek wieje wiatr, zawsze ma zapach Tatr”. Oby wiatr, niezależnie od tego skąd wieje, w którą stronę nas prowadzi, na jakie drogi ostatecznie nas przywieje, miał dla nas zapach Tatr. Oby chwile, które przeżyliśmy na szlaku, podczas tej długiej i intensywnej wędrówki, były obecne w naszej pamięci i wspierały nas podczas nadchodzącego roku szkolnego… I abyśmy powrócili na tatrzańskie szlaki już niedługo, może nawet w przyszłym roku?…