adam„O czym to my ostatnio?” – tak właśnie zaczynała się każda lekcja geografii z Panem Profesorem. Zawsze było tak samo. Wchodziliśmy, rozpakowywaliśmy się, a po chwili Pan Profesor wyłaniał się z kantorka i zamieniał stare krzesło na wygodny fotel. Co pewien czas zadawał pytanie „Kto chciałby odpowiadać?” – nikt. „Kto chciałby zgłosić nieprzygotowanie?” – wszyscy.

Dla nas Pan Profesor był człowiekiem, który naprawdę żył – bez pośpiechu „łapał” każdą chwilę. Prace napisane w październiku oddawał w lutym i nie przejmował się tym, choć podobno miewał z tego powodu wyrzuty sumienia. Uwielbiał także Hansa Klossa i nie obrażał się, kiedy któryś z uczniów zwrócił się do niego „nie ze mną te numery, Brunner!”. Dzięki Panu Profesorowi każdy z nas będzie pamiętał, że statkiem nie należy „wjeżdżać w krajobraz”, diplodoki miały drugi mózg pod ogonem, a wulkany wybuchają „z częstotliwością PKS-ów do Grójca”.

Co nam się z nim kojarzy? Rozwichrzone włosy, rejsy Pogorią, niekonwencjonalne prace domowe, jak na przykład zjedzenie Big Maca, czy obejrzenie wywiadu z Olbrychskim, kubek z „niechcianym dzieckiem”, koszulki ze śmiesznymi napisami – „szyję buty, zabijam smoki” , „Mów mi Janek”, zawołanie „Ej, niunie!”, czy pytanie „Jaką ocenkę sobie życzysz?”…

Pan Profesor należał do grona ludzi z pasją, którą potrafił nas zarazić. Pochłaniała go organizacja różnych wyjazdów, o których chętnie opowiadał. Miał krytyczne spojrzenie na wiele spraw, zachęcał nas do wyrażania własnych opinii. Uczniów traktował jako równoprawnych partnerów do rozmowy – lekcje zazwyczaj przeradzały się w burzliwą dyskusję, niekoniecznie związaną z tematem zajęć. Dzięki temu zapamiętamy go nie tylko jako nauczyciela geografii, ale i życia.

Cytując Pana Profesora: „ciąg dalszy w następnym odcinku”.


 


POWĄZKI 2 LIPCA 2013