Tekst: Zuzanna Grabowska II H


310 kilometrów od IX Liceum Ogólnokształcącego imienia Klementyny Hoffmanowej znajduje się piekło. Piekło, w którym od 1940 roku do 1945 roku zostało zamordowanych ok 1,1 miliona osób różnych narodowości, wyznań, płci, wieku, poglądów politycznych… Każdemu z nich należy się nasza pamięć. Nie możemy dopuścić, aby historia tego miejsca została zapomniana, ponieważ tylko w ten sposób unikniemy jej powtórzenia.

Uważam, że każdy powinien w swoim życiu choć raz odwiedzić to miejsce. Przejść przez słynną bramę obiecującą Arbeit macht frei i postawić stopę w miejscu, w którym w męczarniach umierały setki tysięcy osób. Zobaczyć, jak precyzyjna była nazistowska machina zagłady i faktycznie poczuć ogrom zbrodni, jakiej się tu dopuszczono. Przejścia niekończącą się drogą do komór gazowych w Auschwitz-Birkenau II, w otoczeniu rzędów baraków mieszkalnych nie da się z niczym porównać. Żadna lekcja ani żadna liczba nie jest w stanie tak uświadomić skali ludobójstwa, jakiego dopuszczono się w trakcie II wojny światowej. Pomimo wielu starań, obóz nadal był przepełniony i więźniowie żyli, a właściwie umierali w tragicznych warunkach. Przed śmiercią odbierano im wszystko, ale przede wszystkim godność.

Każdy kamień w Auschwitz mógłby opowiedzieć historię, która wydawała by nam się zbyt okrutna żeby być prawdziwa. Nie sposób przeczytać wszystkich dokumentów, dokładnie obejrzeć wszystkich wystaw, zdjęć, poznać nazwiska ofiar. Każda notatka, każde miejsce robi inne wrażenie. W Pawilonie Żydowskim mogliśmy obejrzeć narysowane na ścianach obrazki dzieci. Od zwykłych domków czy serduszek, stopniowo pojawiały się coraz potworniejsze sceny, jak wiszący na szubienicy ludzie czy okrucieństwo SS-manów. Pod Ścianą Straceń czuło się, że zbrodnią byłoby się odezwać, każdy starał się okazać szacunek i pamięć wszystkim ofiarom zamordowanym przez nazistów. Filmy, które obejrzeliśmy, wykłady, na które poszliśmy, fakt, że spaliśmy na terenie obozu, wszystko to sprawiło, że nasz czas wypełniony był zarówno wiedzą, jaki i emocjami. Jestem niezwykle wdzięczna naszym historykom – panu prof. Rębaczowi i panu prof. Jabłońskiemu za zorganizowanie tego wyjazdu. Była to brutalna lekcja historii, której nie zapomnę do końca życia.