W dniach 17-26.11.2017 odbył się kolejny rejs żaglowcem Pogoria. Po ok. 24 godzinnej podróży autokarem dotarliśmy do włoskiego portu Loano, gdzie nastąpiło zaokrętowanie. Po szkoleniu z bezpieczeństwa i podstawowych zasad panujących na statku wypłynęliśmy w morze. Miejsca, które odwiedziliśmy to Saint Florent na Korsyce, wyspa Capraia, przepiękne Portovenere, miejscowość Camogli i Genua.
Poniżej przedstawiamy opisy poszczególnych dni rejsu spisane przez uczestników (pisownia oryginalna).
Sobota 18.19.2017 opis wachta I
O Pogorio!
W ten sobotni poranek
Na stacji nie było grzanek
Była za to cudowna bufalina
Każdemu poprawiała się mina
O jedenastej byliśmy w Loano
To już wcale nie było tak rano
Nosiliśmy bagaże na keję
Nie było to tak trudne jak wchodzenie na reję
Pontony kursowały w różne strony
Aby na pokładzie zbierać tego plony
Dwie grupy jadły obiadokolację
A potem poznaliśmy nawigację
Staliśmy na wachcie trapowej
By inni mogli się oddać manii zakupowej
Niedziela 19.11.2017 opis wachta II
Już niedziela w kalendarzu
Żadnych braków w inwentarzu
Dzisiaj kambuz przejmujemy
Później o tym opowiemy
7 rano to pobudka
Obudzona cała łódka
Na śniadanie jajecznica Złotego
Z wyborną kiełbasą do tego
Po wybiciu czterech szklanek
Na rufie powitaliśmy poranek
Chociaż wciąż było rano
Po dziesiątej opuściliśmy Loano
Żeby płynąć szybciej z wiatrem
Zajęliśmy się foksztakslem
Zaraz po nim dwa stawiamy
I od portu uciekamy
Pierwszy raz zajmując się grotem
Postawiliśmy go z pewnym kłopotem
Gdy podnieśliśmy bezana
W zasilaniu zaszła zmiana
Silnik został wyłączony
Kapitan opuścił pokład zadowolony
Przejęliśmy nawigację
Prowadziliśmy morza obserwację
Na obiad pojawiły się kurczaki
Uśmiechnęli się wszystkie chłopaki
Po jedzeniu chwilka przerwy
Pracowaliśmy z dużą ilością werwy
Kolejne szkolenie zaczynać czas
Oby nauka nie poszła w las
Czas na trochę przygody
Może wpadniesz do wody
Mówią nam jak się wspinać na marsle i bramy
Bo żagle rejowe rozkładać mamy
Żartować wszyscy przestają
Bo dookoła wszyscy rzygają
Co ten miał żagiel na sobie
Nikt tutaj Wam nie powie
Uważaj majtku na głowę
Bo lecą bomby jarzynowe
Gdy wszyscy na pokładzie stoją już niczego się nie boją
Przejmujemy kambuz wszystko trafia szlag
Robimy niekontrolowany zwrot przez sztag
Czas robić serowe spirale
Ku Złotego pochwale
Pyszny posiłek stoi
Czy załoga się go boi?
Tak, bo zaraz będzie wiało
Całą łajbą wciąż bujało
Chociaż wszyscy się starali
To swe dary morzu dali
Nie bacząc na żołądkowe rewelacje
Każdy z głodu szamie kolacje
Siedem krótkich jeden długi
To jest zmora dla żeglugi
Alarm do statku opuszczenia
Lękajcie się wszystkie stworzenia
Całe szczęście to tylko ćwiczenia
Nie było żadnego zagrożenia
Po tratwy ratunkowej omówieniu
Ku ogólnemu zdziwieniu
Boja Wilson za burtę wypada
A zaraz za nią rusza eskapada
Chociaż noc wtedy była
To załoga na ratunek ruszyła
Żurawikami szybko kręciliśmy
I ponton w mig zwodowaliśmy
Człowieka za burtą uratowaliśmy
I do łóżek prędko pobiegliśmy
Ciepła koja nas przywitała
I spokojnym bujaniem ululała
Warte podkreślenia – wachta druga jest nie do zastąpienia.
Poniedziałek 20.11.2017 opis wachta III
Gdy Świat spowiły ciemności, część z nas zmagała się z morską dolegliwością, gdyż była to pierwsza noc na morzu. My jako wachta III zaczęliśmy dzień już o 3:30 bo czekały nas cztery godziny kierowania statkiem. Z rozgwieżdżonego nieba, spoglądał na nas Orion i Syriusz, a fale zamiast łagodnie kołysać przyprawiały nas o zawroty głowy. Na lewej burcie ujrzeliśmy Gwiazdę Poranną, która zwiastowała nam nadchodzący dzień chwile później jutrzenka spowiła cumulusy liliową barwą. Po porannym apelu opływaliśmy już brzegi Korsyki. Rzuciliśmy kotwice niedaleko Saint Florent. Następnie nadeszła wyczekiwana chwila-dotknęliśmy francuskiego lądu. Saint Florent okazało się sennym aczkolwiek urokliwym miasteczkiem położonym miedzy szczytami gór a lazurowym królestwem Neptuna. Nad miastem górowała nadgryziona zębem czasu twierdza, a alejki pachnące pomarańczami prowadziły do zapomnianego ukrytego wśród drzew kościoła. Wyspa na każdym wywarła inne wrażenie. Wróciliśmy na pokład Pogorii a dzień zakończyliśmy marzeniami przy blasku księżyca.
Wtorek 21.11. 2017 opis wachta IV
Dzień czwarty przywitaliśmy na pokładzie,
Szarpiąc liny i czyniąc klar w bezładzie,
Marność nad marnościami, krzyczał kapitan, marność,
Złorzecząc na naszą horrendalną niezdarność.
W kambuzie spędziliśmy czas późniejszy,
Sprzątając każdy kąt, większy i mniejszy,
Myjąc chłodnie prawie zamarzliśmy,
Ale ów bałagan wyczyściliśmy.
Środa 22. 11. 2017 opis wachta I
Tren XX czyli cisza
O bogowie nieprzejednani
Czemuście wiatry nam odebrali?
Już zarys Capraii na horyzoncie świta,
Lecz stopa nasza prędko jej nie powita
My się staramy, lecz w miejscu stoimy
Choć całą duszą i sercem prosimy
Czym żeśmy sobie na to zasłużyli,
Że na środku morza bezwiednie stoimy?
Czy to Fortuna, czy wola Zefira
Nie pokona nas ta zła siła.
Stanie w miejscu – niewielka uciecha,
Gdy w morzu dryfujesz od cywilizacji z daleka.
Słońce wschodzi, fala się zmienia
Ze snu wzbudzone ludzkie istnienia
Biada nam nieszczęśni żeglarze
Z poduszek poderwane zbladłe młode twarze
Pracy tu bez liku od samego rana
Taka to sielanka żeglarzowi znana
Zaplatając bez ustanku cumy na kole,
Nietrudno poczuć krople potu na czole
W końcu decyzja – naprzód na Capraię
Lecz gdy opuszczamy tą łajbę, serce się kraje
Już pierwsze dotknięcie lądu stopą
Wywołuje tęsknotę za wodą
Czemu to? Bowiem głód wszystkim żołądki ściska
A cisza na wyspie godna cmentarzyska
Toskańska riwiera cała bez życia
A żądza jedzenia wciąż bez pokrycia
Okręt niby ojczyzna, bezpieczeństwa ostoja,
Tam czeka ciepła strawa i wygodna koja
Na pokład z radością wreszcie wracamy,
A w głowie wciąż pytanie…
Czy wiatr jeszcze będzie nam dany?
Czwartek 23.11. 2017
Miniatury poetyckie wachty drugiej
zimno
wiatr
stawiamy żagle
sami
do czwartej
snu godzina dwie
ręce płaczą
na rei
jest rano
wreszcie dali jeść
my wysoko
krzyk
sprzątnijcie podłogi
jejku
nie.
wypuszczają na ląd
ładnie
słonecznie
czegoś jednak brak
pizzy
ponton
gnamy
na okręt
zbyt szybko
mechanik
sola makrela śledź
sprzątamy
kuchnie
eva na kolanach
za patelnią
panta rei
wszystko płynie
my też
wolno
ale do przodu
w tych miniaturach
puenta
wachty drugiej
nie da się
zastąpić
Piątek 24.11.2017 opis wachta III
Piątek „ Magia dnia ostatniego”
Rozbrzmiały głosy na morskim rydwanie.
Wśród ciemnej otchłani liguryjskich wód
Śpiewaj nam, śpiewaj panie Kapitanie
Twych słów czar wspaniały jak miód.
Kiedy w głowie sny i marzenia
Umysł jest wolny niczym wilczyca
Dzwon wirujący w skroń twą się wdziera
Wzywają nas żagle i stara kotwica.
Powstańcie młodzi, ruszajcie na reje
Niech wiatr porywisty w waszych sercach gra
Porzućcie łoża, Eol niech w Was wieje
Gdy się lenicie blisko już do dna
Posejdon złowrogi z głębi spogląda
Zażąda hołdu, potu i krwi
Karki ugięte jak garby wielbłąda
Głos Kapitana już nad nami grzmi
Do morskich bogów każdy się modli
Ląd na bezkresach lazurowych lśni
W oddali wznoszą się wzgórza Camogli
Iskra nadziei w duszach się tli.
Skały fałdowane niczym tkaniny
Które na włoskich błyszczą straganach
Na strychach kamienic z kolorowej gliny
Czekały kobiety na mężów od rana
W tańcu cudownym pod wodą wiruje
Wysłannik książąt zrodzonych z morskiej piany
Pod Pogorii pokładem ornamenty rysuje
To delfin z nici srebrzystych tkany
Gdy czerń horyzont otula
Spoglądam za siebie z tęsknotą
Rozbłyska światłami Genua
Poświatę roztacza złotą.