Tekst: Alicja Szostak
Zdjęcia: H. Roszkowska, Mateusz Stępień
Na początku czerwca klasa 1F razem z nauczycielami, Joanną Bobkowską, Haliną Roszkowską oraz Adamem Rębaczem, wyruszyła na wycieczkę do Berlina. Naszym celem było poznanie historii tego miasta w II połowie XX wieku oraz analiza stosunków polsko-niemieckich. Wyjazd odbył się w ramach projektu klasowego „Sąsiedzi”, dzięki któremu poznajemy relacje Polski z krajami graniczącymi.
O ile droga do Niemiec przebiegła sprawnie, to przejazd przez zakorkowany Berlin zajął nam prawie godzinę. Na szczęście po wyjściu z dusznego autobusu i rozpakowaniu się, poszliśmy na długi, wieczorny spacer. Zaczynając od Kolumny Zwycięstwa przeszliśmy ulicami Berlina zatrzymywani co jakiś czas przez Ampelmanna (postać widoczna na sygnalizatorach świetlnych). Ogromne wrażenie wywarł na wszystkich Pomnik Pomordowanych Żydów Europy – labirynt betonowych bloków, które nawet w słoneczny dzień przeszywają dreszczem. Wracając do hotelu mijaliśmy mnóstwo figur niedźwiedzi, które są symbolem stolicy Niemiec. Nasz hostel był bardzo korzystnie położony – w samym centrum miasta, nieopodal Wieży Telewizyjnej, która stanowiła doskonały punkt orientacyjny.
Sobotę rozpoczęliśmy hotelowym śniadaniem, na którym odczuliśmy brak warzyw, co okazało się cechą charakterystyczną niemieckich posiłków. Ten dzień spędziliśmy zwiedzając miasto metrem, które pozwala zanurzyć się w wielokulturowy wir Berlina. Oglądanie wystaw oraz instalacji związanych z historią Muru przeplatało się z oczekiwaniem na podziemnych peronach. Wprost z największych galerii handlowych przechodziliśmy do cichych muzeów i kościołów. Świątynie konsumpcji obok świątyń wiary. Byliśmy w wielu sławnych miejscach m.in. na dawnym przejściu granicznym między wschodnim i zachodnim Berlinem – Checkpoint Charlie, przy Kościele Pamięci Cesarza Wilhelma oraz w miejscu, gdzie kiedyś mieściły się siedziby Gestapo i SS, a obecnie znajduje się wystawa ,,Topografia Terroru”. Odwiedziliśmy też wystawę ,,Efekt Lutra” przybliżającą czasy reformacji. Po całym dniu wrażeń większość z nas udała się na zakupy na Alexanderplatz.
Niedziela przywitała nas deszczem, ale mimo to ruszyliśmy na poranny spacer oglądając niemieckie kamienice z ich charakterystycznymi podwórkami i niezwykłe murale. W jednym z budynków kiedyś funkcjonował warsztat, w którym Niemiec Otto Weidt zatrudniał niewidomych pracowników, głownie Żydów, chroniąc ich od deportacji i prześladowań. Na wielu chodnikach można było dostrzec tak zwane „Stopersteine”, czyli małe, metalowe tabliczki upamiętniające dawnych żydowskich mieszkańców, którzy zginęli w obozach. Ukryci pod parasolami udaliśmy się do autobusu odwiedzając po drodze Wyspę Muzeów.
Kolejnym punktem naszej wycieczki był Poczdam. Po wizycie w czarujących wnętrzach Pałacu Sanssouci, spacerowaliśmy po rozległych ogrodach ciesząc się z coraz lepszej pogody. Po południu przyszedł czas na zabytek najczęściej pokazywany na pocztówkach – Bramę Brandenburską. Od niej wystarczy już krótki spacer, by znaleźć się przy siedzibie Bundestagu. Gmach parlamentu wywiera na turystach ogromne wrażenie, a szansa spojrzenia na Berlin z jego kopuły przyciąga i nas. Wjeżdżamy windą na dach monumentalnej budowli i spędzamy tam wieczór podziwiając zachód słońca. Potem dajemy się ponieść urokowi Berlina i zamiast wracać do hostelu zostajemy jeszcze nad Szprewą. Na rządowym budynku po drugiej stronie rzeki wyświetlany jest multimedialny pokaz na temat historii Berlina i niemieckiego parlamentaryzmu. Zapada zmrok, a my siedząc na schodkach przypatrujemy się jak płonie budynek Reichstagu, jak żołnierze Armii Czerwonej umieszczają na nim radziecką flagę, jak powstaje i upada Mur Berliński. Wracamy pieszo do hotelu, podziwiając Berlin nocą, a prof. Adam Rębacz przerywa niesamowitą atmosferę i przywraca nas do rzeczywistości rozdając karty pracy z historii.
Ostatnie chwile w Berlinie spędzamy spacerując wzdłuż najdłuższego zachowanego fragmentu Muru. Wśród kolorowych murali znajdujemy i ten najsłynniejszy, na którym sekretarz KPZR Leonid Breżniew całuje się z przywódcą NRD Erichem Honeckerem. Potem wsiadamy do autobusu i ruszamy w drogę powrotną do Polski.